You lit the fire in my heart and left me to burn

poniedziałek, kwietnia 06, 2015

Rozdział trzeci "Hello, I'm glad we meet again"

Szybko pobiegłam po mój pamiętnik, który leżał na stole w kuchni. Do dzisiejszego dnia dopisałam jedno krótkie pytanie.

6 września 2027
Dzisiaj mija okrągła 3 rocznica naszej przyjaźni. Cieszmy się nią. Hwaiting!
...ale czy to naprawdę może być ostatni dzień szczęścia?

Odłożyłam pamiętnik na szafkę i wróciłam na swoje miejsce. Trochę się zaniepokoiłam. Nigdy mi nic nie wspominali, że ktoś ich będzie chciał odwiedzić i możliwe, że zabić...
Nie. Możliwe, że się mylą. Często się mylą, nawet wtedy gdy mają zrobić zadanie z algebry. Musiało się im wydawać. 
Siedziałam nadal zamyślona, nawet nie poczułam jak ktoś mi mierzwi włosy. Ocknęłam się i spojrzałam na chłopaka.
-Lay co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana. Zauważyłam, że nie ma w pobliżu ani Sehuna, ani Chanyeola. 
Yixing usiadł na fotelu. Przymknął oczy i przyłożył dłoń na swoje czoło. 
-Coś się dzieje, Yixing? Czy tylko mi się...
-...wydaje ci się - dokończył moją myśl. - Jak temperatura ciała?
-Dobra - westchnęłam. Wiedziałam, że nic mi nie powie. - 23.1 - szepnęłam.
-To dobrze. Hyeri, zamknij drzwi i nikomu nie otwieraj. Idę się położyć - powiedział cicho. 
Coś się działo. Coś niedobrego. Nigdy nie widziałam takiego Laya. Zawsze był uśmiechnięty, rozpromieniony. Oczywiście zdarzały się dni kiedy był przytłoczony, ale nie zachowywał się tak jak dzisiaj.
-Powiedz mi - złapałam jego dłoń. - co się dzieje? - chłopak wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku. 
-Mówiłem Ci, nic - warknął. Spojrzałam na niego z wyrzutem. - Hyeri, przepraszam. Jestem tylko trochę zmęczony, okej? 
-Okej...a gdzie się podziała reszta? - zapytałam niepewnie. 
-Wyszli na spacer.
-Ty chyba żartujesz... - zaśmiałam się.
-No właśnie nie - opowiedział ponuro. Odpuściłam. Nie chciałam go jeszcze bardziej zmęczyć. Poszłam do kuchni.
-Chcesz herbaty? - krzyknęłam.
-Nie dziękuję - usłyszałam odpowiedź i ciche stąpanie po schodach.

Zrobiłam sobie kawę i wróciłam do salonu. Nie wiedziałam co mam robić. Siedzieć z założonymi rękoma czy myśleć nad rozwiązaniem. 


6 września 2027
Dzisiaj mija okrągła 3 rocznica naszej przyjaźni. Cieszmy się nią. Hwaiting!
...ale czy to naprawdę może być ostatni dzień szczęścia?
Może powinniśmy uciec? A może stawić czoła problemom?

Odłożyłam długopis i upiłam łyka kawy. 
-Jeśli są silniejsi od chłopaków, to możemy to przegrać - szeptałam. - zostałam jeszcze ja...ale nie wiem czy sobie poradzę. Odbieranie życia przedmiotom, zwierzętom i rośliną jest proste, ale z człowiekiem może być gorzej.
Zrezygnowana stresem i natłokiem myśli, opadłam bezwładnie na kanapę i oddałam się w objęcia Morfeusza. 
~*~*~*~*~*~*~
Moje oczy powoli się otwierały. Na początku widziałam tylko jasne, oślepiające światło, które kuło moje oczy. Przetarłam je powoli i obraz zaczynał nabierać kolorów. Ktoś się nade mną pochylał. 
-Hyeri żyjesz? - zapytał głos.
-Żyję - powiedziałam ospale, przyciągając na siebie koc.
Chwila ja nie miałam obok siebie koca i to nie jest głos Laya... Szkoda, że tego nie obserwowałam, bo mogłabym się popłakać ze śmiechu. 
Jak oparzona zerwałam się do siadu, ale coś mi przeszkodziło i uderzyłam się o coś twardego. Jak długa padłam z powrotem na kanapę a w oczach miałam tylko wirujące gwiazdki. 
-Aish, chincha*!? Hyeri ty głupia... - syknął chłopak. 
Ocknąwszy się po paru minutach, wstałam ostrożnie. Zobaczyłam jak Chanyeol siedzi w kuchni i przykłada sobie lód do czoła.
-Wiesz, mogłabyś przystopować ze swoimi kawami. Za dużo ich pijesz a późnij tyle z tego wychodzi - powiedział zażenowany. Zrobiło mi się głupio przez tą całą sytuacje.
-Czy ja na pewno zamknęłam te drzwi? - powiedziałam sama do siebie.
-Tak, o to się nie martw - odpowiedział Sehun, który znalazł się jakby znikąd.
-Jak ty tu i jak weszliście...zresztą nie ważne.
-Dobrze się czujesz? - zapytał Oh - chyba pijesz za dużo kawy.
-No co, ty też?! - powiedziałam i nadęłam policzki jak chomik. Musiało to wyglądać dość śmiesznie. Chłopacy się teraz podśmiewali, a ja zażenowana odwróciłam się napięcie i poszłam do łazienki przemyć twarz. Obejrzałam się w lustrze - miałam ranę z której ciekła krew. Gdybym była normalna, pewnie już dawno byłabym w drodze do szpitala, aby to zszyć. Tak czy inaczej, ja jestem inna.

6 Maja 2020 (stary wpis)
Razem z mamą zauważyłyśmy, że moje rany się same goją. Dzieci mnie za to nienawidzą. Ale dam sobie radę. Życie w samotności nie jest wcale takie złe.

Rana już zaczęła się goić. Za około godzinę nie powinno być po niej żadnego śladu. 
Gdy nadal byłam w łazience, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie fatygowałam się. Z dołu usłyszałam tylko głosy. Jeden był Chanyeola, a drugi był mi kompletnie obcy. Przysłuchałam się ich rozmowie.
-Witajcie - powiedział obcy.
-...c-co ty tu robisz? - zapytał Chan.
-Gdy odchodziliście, mówiłem, że kiedyś Was odwiedzę. A więc jestem. Przyjmijcie mnie ciepło - powiedział przybysz. Wtedy zaczęło mi się wszystko układać. Tym razem się nie pomylili - nastał dzień w którym się wszystko skomplikowało. 

chincha* -na serio/na poważnie

Informacja od autorki:Wiem, że rozdziały są krótkie, ale nie wiem dlaczego mnie to satysfakcjonuje. 
Dziękuję, że tak wiele osób zainteresowało się tym blogiem. Mam nadzieję, że będziecie mi dawać siłę i powód do pisania tego opowiadania.




9 komentarzy:

  1. Jestem tu ^^ Rozdział genialny, a ja cały czas się zastanawiam kto jest tym przybyszem. Zainteresowałaś mnie tym opowiadaniem ^^ A ten obrazek xD Cud, miód, malina xD Życzę weny <3 ~ Fighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się niebawem.
      Wiem, tym obrazkiem trochę zabłysłam X"D
      Dziękuję~

      Usuń
  2. Ten gif z Lay'em poszedł do mojego fap folderu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    A teraz.
    Ej każdy się może mylić z zadaniami z algebry don't judge XD Ale tak rozdział fajny i przede wszystkim lekko się czyta - a to najważniejsze!!!!
    Wiesz co..... skoro ta czwórka przyjdzie do mnie jeśli przestanę komentować twojego bloga to ja rozważę te opcję ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Powodzenia w pisaniu mój zdechlaku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość rośnie wokół nas X"D
      bez odbioru
      PEES. tobie nie oddam Sehuna.:"|

      Usuń
    2. Nie chcę Sehuna :(
      Chcę tylko moją trójcę, o której ci już wspomniałam :')

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Jakiś nieznajomy, który moze byc dla niebezpieczny. Aish. Moje biasy, mam,nadzieje ze sobie z nim poradzą. Heh :D weny w kolejnych i czekam na rozwój akcji.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem, wypierdku mamuta C:
    To żem się rozchulałaś z tymi blogami, hehehe.
    Ej, co to za nieznajomy? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Yeah, wampiry i supi moce, to, czym się interesuje gimbaza ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Eh, nie lubię czytać opowiadań z laskami, ale dla ciebie zrobię wyjątek, czuj ten zaszczyt<3
    Bardzo fajne piszesz i w sumie racja, . Twoim wydaniu lepsze ssą krótkie rozdziały.
    Nie wiem co bierzesz, że wymyśliłaś taki wątek, ale nie przestawaj ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Oke, zamiast słuchać na chemii komentuje Twój ff, ciesz siem.
    Zmykam przydupasie, pisz szybko rozdziały! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wtf, dzisiaj w szkole mi Nadia mówiła, że wyglądam jak mamut............co..
      No rozhulałam się, hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Myślisz, że Ci powiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Nie jestem gimbem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Czuję ten zaszczyt ( ͡° ͜ʖ ͡°) <3
      A chcesz też? XDDD
      Ty..masz się uczyć a nie :||| bo znów Cię odetną od neta, pff.
      Sama źeś przydupas. Ja dzisiaj skończyłam 1.15 wzwyż na wuefie. Phihi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń