You lit the fire in my heart and left me to burn

niedziela, kwietnia 19, 2015

Rozdział szósty "Go straight"

Kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw.
Stracisz wszystkich.
Obudzisz się w pustym domu bez okien.
Żadnego światła.
Umrzesz.

-Huh?! - uniosłam się gwałtownie, budząc ze snu, który raczej powinien być nazwany koszmarem.
Był ranek, piękny słoneczny dzień. Promienie słoneczne muskały moje ciało, które teraz stało się suche. Przetarłam oczy i leniwie wstałam. Ubrałam się w dres, a schodząc na dół o mało się nie zabiłam.
-Czyli zimą ona hibernuje, tak? - usłyszałam głos Baeka.
-Nope - powiedziałam używając młodzieżowego slangu. - głupiś? Nie czytaj żadnych legend bo ja nie jestem typowym stworzeniem - prychnęłam, wchodząc do salonu.
-Wstałaś! - krzyknął pełen entuzjazmu.
-No przecież spałam tylko 8 godzin - powiedziałam szczerzę. Byłam pewna, że mój sen był krótki, bo nadal czułam się niewyspana. 
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, na co ja zdezorientowana tupnęłam nogą o podłogę.
-Z czego się śmiejecie? - zapytałam głupio.
-Mówiłem Ci, to się nazywa sen - zwrócił się Lay do Baeka. I znów zaczęli się rechotać, w tym ja też. 
Usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść kanapki, które leżały na stole. Byłam szczęśliwa mając takich przyjaciół, ale przypomniałam sobie o wydarzeniach z tamtej nocy.

Dlaczego nie pamiętam tej osoby? Czyżby ktoś wymazał mi wspomnienia?
Próbowałam przypomnieć sobie głos lub wygląd. Chociażby jeden mały element, wystarczyłby mi, aby poskładać tą układankę. Nic. Pustka. Pamiętam tylko to co mówił. Słowa cały czas odbijały się echem w mojej głowie.

"Hyeri... wiesz, że tu jestem prawda?"

Ta osoba musi mnie znać, chociażby wiedzieć kim jestem. To dziwne, ale czuję, że znam tą osobę, aż za dobrze. Wnioskuję to po moim zachowaniu i słowach. Moje serce ot tak sobie nie przyspiesza, a jedyną osobę którą kocham to... 
-Nie to nie możliwe - zaśmiałam się. - On jest zbyt zimny i... - przypomniałam sobie słowa, które do mnie powiedział.

"Czuję się taki zazdrosny. Taki sfrustrowany. Ty codziennie obdarzasz mnie swoim uśmiechem, ale ja nie chcę go widzieć. Wiesz dlaczego?"

Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i wpatruje się z moją zmartwioną twarz. Dotknął palcem mojego policzka i wbił go w dołeczek. Odwróciłam głowę, i zobaczyłam Chanyeola. Odskoczyłam na sam koniec kanapy, jakby się za chwilę miała spalić.
-Hyeri...? - zapytał. I nagle wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia z tamtej nocy. T-to był on. Mrugałam oczami parę razy i próbowałam się uspokoić. Tylko spokojnie. Pewnie Ci się tylko wydaje.
-Hyeri, dobrze się czujesz? - zapytał ponownie, oczekując na odpowiedź. 
-T-tak, chyba. Raczej...m-mam taką nadzieję - język mi się plątał. On wlepiał we mnie swój zdziwiony wzrok. NIE, TO NA PEWNO NIE BYŁ ON. TYLKO TERAZ TAK MI SIĘ WYDAJE.
-Okej. Jak się czujesz? - zapytał znów ze swoją ponurą miną. 
-Dobrze - odpowiedziałam już nieco spokojniejsza. 
Kiwnął głową i wstał z kanapy. Moje oczy skierowały wzrok na jego dłonie. Nie, to nie był Chan. Ten chłopak miał bransoletkę z wilkiem na dłoni. Nigdy jeszcze jej nie widziałam. Ale jeśli to nikogo z domowników, to...to kto to był? Czy to możliwe, że ktoś z 'braci'?
-Wróciłem! - usłyszałam głos Sehuna. Odwróciłam się w jego stronę i mu wesoło pomachałam. Odłożył zakupy i także mi pomachał. 
-Nie to absurd - szepnęłam do siebie. Sehun na swojej dłoni miał 'wilczą bransoletę'. Złapałam się za głowę. Za dużo informacji jak na sam poranek.
-Lay, kupiłem Ci te leki na prostatę! Trzymaj je - powiedział, a ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. 
-Zabawne. Śmiech na sali - powiedział zażenowany. - Hyeri, łap. To leki dla Ciebie.
-Dla mnie? Na prostatę? - pisnęłam i dalej się śmiałam. Baek też to usłyszał i dołączył do mnie. 
Yixing stał niewzruszony do momentu, aż sam się zaczął śmiać. 
-Hyeri, to witaminy - odrzekł podniośle. - bierz je rano i wieczorem.
-Dobrze, mój osobisty lekarzu - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. 
-Hyeri - szepnął Sehun siadając na kanapie obok. - Co dzisiaj porabiasz? 
-W sumie nic, a o co chodzi?
-Idźmy do parku rozrywki! - zajęczał i zrobił maślane oczka.
-Nie, Oh Sehunie - powiedziałam zawstydzona. Zbyt dobrze pamiętam to co zrobili rok temu. Na dodatek te ostatnie wydarzenia.
-No proszę Cię. 
Zaprzeczałam, ale nie mogłam go tak zawieść. Podejrzewałam, że to wypad po to, by wyznać mi swoje uczucia.
-No dobrze, dobrze - odrzekłam. Wtedy wszedł Chan. Widząc mnie i Sehuna zajętych rozmową, spuścił głowę i odszedł. Zauważyłam to. 
-Sehun, poczekaj. Idę się tylko przebrać i możemy iść - rzuciłam. On pokiwał głową i rozsiadł się wygodnie.

Pobiegłam szybko za Chanem, który już zniknął w czeluściach swojego pokoju. Zapukałam trzy razy i bez zastanowienia weszłam. Zauważyłam go, siedzącego obok okna. Wpatrywał się w drzewa, kołyszące się na wietrze. Po cichu usiadłam na jego łóżku i także zaczęłam dumać.
-Co ty tu robisz? - usłyszałam. 
-N-nic - pospiesznie wstałam. Chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę. 
-Aż taki przerażający jestem, że gdy się o coś zapytam to uciekasz? - zapytał zawiedziony.
Wyplotłam się i schowałam dłonie w kieszenie.
-Nie sądzę, żeby teraz był czas o tym mówić - poprawiłam włosy. - Idziesz z nami do wesołego miasteczka? - zapytałam licząc, że się jednak zgodzi.
Udawał zmieszanego tym pytaniem, ale po chwili się zaśmiał. Zaskoczyło mnie to.
-I tak nie mam nic do roboty - wstał i ubrał swój szary płaszcz. Wyglądał teraz tak elegancko.
Zeszliśmy razem na dół.
-Sehun, Chanyeol też... -zaczęłam, ale zobaczyłam, że stoi tam jakaś dziewczyna. Sehun odwrócił się. Zauważyłam na jego policzkach rumieńce.
-Hyeri, Chanyeol to jest Min...moja dziewczyna. Poznajcie się -szepnął lekko zawstydzony.
-T-TWOJA DZIEWCZYNA?! - krzyknęliśmy jednocześnie. Spojrzeli na nas jakbyśmy byli parą niedoinformowanych ludzi. 
-Znaczy...nic nam nie mówiłeś - poprawiłam się. 
-Tak jakoś wyszło - podrapał się po głowie. - Min idzie z nami do wesołego miasteczka. Chanyeol ty też? 
-Tak, idziemy razem. Miło Cię poznać Min - uśmiechnął się szarmancko. 
-Mnie także - powiedziała Min, lekko się kłaniając. 

Teraz w mojej głowie miałam całkowity mętlik. Pamiętam tylko tę bransoletkę. Dlaczego akurat Sehun ją ma?

W drodze do wesołego miasteczka rozmawialiśmy na różne tematy. Dziewczyna Sehuna była naprawdę miłą i ciepłą osobą. Nie dziwię się, że ją pokochał. Mimo wszystko sprawa z tamtej nocy nie dawała mi spokoju. Jeden raz nawet prawie walnęłam o słup.
-Hyeri, ocknij się - powiedział Chan zrezygnowany. 
Zignorowałam to i dalej rozmyślałam. 
Po godzinie nudnie spędzonego czasu w parku, miałam już dość. Sehun i Min na każdym kroku się obściskiwali. Prawdę mówiąc, gdybym wiedziała, że pójdą razem - nigdy bym się nie zgodziła. Takie rzeczy są nie dla mnie. Co jakiś czas spoglądałam na Chanyeola. On też wydawał się znudzony. 
-Koniec. Proszę Was - jęknął wyczerpany Chan.
-Ostatnia rzecz - wskazała Min na jeden z największych obiektów w parku - Diabelskie Koło! - zaśmiała się i chwyciła Sehuna za rękę.
Spojrzałam na Chana porozumiewawczo i szybko uciekliśmy. 
Pewnie śmiesznie to wyglądało, bo gnaliśmy ile sił w nogach. Ani ja, ani on nie lubiliśmy tego typu atrakcji. Może byliśmy na to zbyt... dorośli?
-Ah... - dyszałam. - Dobrze, że im uciekliśmy.
-Tak, mogłoby się to źle skończyć - zaśmiał się.
Usiedliśmy na jednej z ławek i wpatrywaliśmy się w innych ludzi. Wydawałoby się, że są tacy szczęśliwi.
-Mogę się oprzeć na Twoim ramieniu? - zapytał. Skierowałam na niego swój wzrok. Na jego nadgarstku była 'wilcza bransoletka'. Taka sama jaką ma Sehun?
Lekko dotknęłam jego dłoni, a on szybko je splótł, jakby bał się, że mu ucieknę. Miał zamknięte oczy. Postanowiłam sprawdzić. Sprawdzić czy to naprawdę był on.
-Powiedz mi, dlaczego taki jesteś? Dlaczego sądzisz, że nie mogłabym darzyć Cię żadnym uczuciem? - spojrzał na mnie zadziwiony.
-Nie mów mi, że...
-Pamiętam. Tak, nie mam wątpliwości. To byłeś ty, ale dlaczego... 
-Cii. Mówiłem Ci, że mogę Cię zranić - oparł się ponownie o moje ramię.
-Ja Ciebie też. 
-Wiesz. Jesteś jak róża, która ma kolce, ale zawsze kiedyś je zgubi - zaśmiał się. - za to ja jestem jak ogień. Gdy go podsycisz, on nadal będzie siał spustoszenie.
-Moge Cię ugasić - zaprotestowałam.
-Nie, ty tylko sprawisz, że się rozpalę - puścił moja dłoń i wstał. Zostawił mnie tak samą. 

Czyli jednak Chanyeol jest kimś więcej dla mnie. Ja liczę na coś więcej, on chcę mnie odrzucić. Wróciłam do domu, ale to co tam zastałam było dla mnie ciosem poniżej pasa.


 A/N: Więc, wracam z nowym rozdziałem! Mam nadzieję, że się podobał. I oczywiście liczę na komentarze. Jak Was się podoba wygląd bloga? Starałam się 8)

10 komentarzy:

  1. O MÓJ BOŻE! Co ona zastała w tym domu?! Feelsy! No cóż pozostaje mi jedynie czekać na następny rozdział i życzyć weny :) Fighting! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląd bloga świetny :3 mam pytanie... czemu musisz kończyć w takich momentach?? xdd nic mi nie zostałoj jak jedynie siedzieć i czekać na kolejny żebym się dowiedziała co zobaczyła w tym domu :) Życzę weny, hwaiting! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mater, czemu Sehun ma dziewczynę! To nie fair! I czemu to był Chanyeol?! Ja się tak nie bawię xD Nie może tak być! I o co cho z tymi bransoletkami? Ja chce juz wiedzieć!
    Krzyczę na ciebie XD
    Rozdział cudo!
    Hwaiting i weny
    Pozdrawiam, Tenebris ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że to Chanyeol T.T Jak ty możesz kończyć w takim momencie??!! Pewnie cały dom będzie przewalony góry nogami i oni będą pobici :I Czekam kolejnego rozdziału i życzę weny (*3*)

    OdpowiedzUsuń
  5. Yah! Jednak to Channie. <3 wyczuwam dużo tajemnic i powiało nieco grozą. Brrr... Te bransoletki i dziwne zajścia. Jej, czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny rozdział~
    Coś właśnie czułam, że to Chanyeol. Ale czemu Sehunnie ma dziewczynę? Tak nagle i nikomu o tym nie powiedział?
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    I jeśli mogę spytać kto robi Ci wygląd bloga? Śliczny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja we własnej osobie robiłam wygląd bloga. Troszkę musiałam się pogłówkować i poszukać, ale się udało. Fajnie, że się podoba. :")
      Luv ya~

      Usuń
    2. Muszę Ci powiedzieć, że jest naprawdę mega supi. Ja sama zapewne nie potrafiłabym zrobić podobnego, więc podziwiam ludzi, którzy biorą się za to biorą. Szacun~ :3

      Usuń
  7. Jestem w szoku-pozytywnym.
    Ale... za krótko, za krótko i za mało opisów.
    Wiem-czepiam się.
    Lubię się czepiać xd
    Zdecydowanie za mało akcji z Chanem
    Polubiłam go bardziej
    Dzięki Tobie.
    Głupi te komentarz wyszedł, ale moja wena sobie poszła gdzieś w las
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow ... nie wiem co powiedzieć .... WoW ! xd zdecydowanie z krótko ;c popieram koleżankę wyżej *^* ale twój talent do pisania .. ahh zazdroszczę ! <3

    OdpowiedzUsuń