You lit the fire in my heart and left me to burn

niedziela, kwietnia 05, 2015

Rozdział pierwszy "The diary"

Name:Hyeri
Age: 14
The diary.

Rok 2024
6 września 2024
Przyjaciele. Znalazłam przyjaciół. Mieszkają niedaleko. Muszę ich odwiedzić.

8 września 2024
Dzisiaj ich poznałam. Sehun, Chanyeol, Yixing.
Są trochę dziwni, ale chyba ich polubiłam.

9 września 2024
Co do tego, że są dziwni. Wprowadzili się tego samego dnia, tylko o innych godzinach. Chyba się jeszcze nie znają. 
Pierwszy był Sehun: 15.24
Drugi był Chanyeol: 17.11
Ostatni przybył Yixing: 22.11
Może to ja jestem dziwna, że pamiętam dokładną godzinę ich przyjazdu?
Mam czternaście lat, a potrzebuję analizowania rzeczy. Nie jestem taka głupia jak inne dzieci w moim wieku. Potrzebuję zagadek. Może...dlatego nikt mnie nie lubi? A może to z tego drugiego powodu...

10 września 2024

Poszłam dzisiaj do Sehuna z mamą. Było bardzo ciepło mimo, że jest już wrzesień. Gdy byłam w domu Sehuna prawie zamarzłam. Myślałam, że ma otwarte okna, bo był taki wiatr, ale wcale tak nie było. Mimo to chyba go lubię.

11 września 2024
Dzisiaj odwiedziłam państwa Zhang. Są lekarzami i są bardzo mili. Jak wiadomo, jestem niezdarna i się przewróciłam. Lay opatrzył mnie, chociaż tego nie potrzebowałam. Nie zauważyłam nic dziwnego. Może mi się zdaje, ale lubię go.

12 września 2024
Przyszła kolej na do Chanyeola. W jego otoczeniu jest tak ciepło. Gdy siedzieliśmy razem, odwróciłam się na 5 sekund. Gdy mój wzrok powrócił, w kominku obok tlił się ogień, a Chanyeol siedział uśmiechnięty. Mam pewność, że go lubię.

14 września 2024
Mam dzisiaj urodziny. Wszyscy mnie odwiedzili. Bardzo się ucieszyłam. Dali mi bardzo ładny naszyjnik w kształcie księżyca. Czułam, że ten przedmiot będzie dla mnie ważny.

Gdy usłyszałam dzwonek, szybciutko pobiegłam otworzyć drzwi. Przede mną stali trzej chłopcy w moim wieku.
-Sehun! Yixing! Chanyeol! Co wy tu robicie razem? Znacie się? - zapytałam lekko zdziwiona.
-Tak znamy się - odparł Sehun.
-Ale super - zauroczyłam się.
-No chyba tak - Yixing poczochrał swoją czuprynę. 
-Mamy coś dla Ciebie - odezwał się Chanyeol, a Sehun wyjął srebrne pudełeczko z kieszeni.
-Co to?
-Naszyjnik dla Ciebie od nas. Mamy nadzieję, że gdy odejdziemy, będziesz zawsze o nas pamiętać jako przyjaciołach - powiedział Yixing. Sehun wyciągnął go i zawiesił na mojej szyi. Jego ręce były lodowate.
-Czy to znaczy, że jesteśmy od dzisiaj zgraną paczką? - zapytałam szczęśliwa.
-Mamy nadzieję, że tak - spojrzeli na siebie a na ich twarzach zagościły uśmiechy.

15 września 2024
Będziemy chodzić razem do klasy! Do widzenia samotność.

18 październik 2024
Przyjaźnimy się już ponad miesiąc.
Powiedzieli mi o swoich zdolnościach. 
Sprzymierzeńcy. Jesteśmy tacy sami.

-Hyeri, my nie wiemy czy chcesz się z nami nadal przyjaźnić.
-Tak to był błąd - powiedział Hunnie. Zaczęłam go tak przezywać, bo potrafi być słodki jak miód.
-O czym wy mówicie? Nie możecie, jesteśmy przyjaciółmi! - Znalazłam przyjaciół, a teraz oni chcą mnie zostawić.
-Wokoło nas może dziać się coś złego. Lepiej, żebyś się z nami nie pokazywała - powiedział Lay. Kolejne przezwisko stworzone przeze mnie. Dlaczego Lay? Nie wiem. Tak jakoś wyszło, gdy przez niego się przewróciłam, bo leżał na ziemi. Nakrzyczałam na niego, a on swoim angielskim powiedział "Okey i won't lay on the floor next time" I tak zaczęliśmy go nazywać.
-D-dlaczego? 
-Jesteśmy inni. Nie czujesz tej aury? - zapytał ponuro Chan. On zawsze sprawiał wrażenie, że jednak mnie nie lubi.
-Czułam Waszą aurę już pierwszego dnia jak się wprowadziliście. Wiedziałam, że jesteście niezwykli. Dlatego chcę być z Wami, bo będziecie potrafili mnie obronić.
Wtedy wszystkie okna się otwarły i zrobił się przeciąg.
-Widzisz, ja to robię - rzekł Sehun. Siedziałam cicho.
Następnie Lay podszedł do stolika na którym stał wazon z zwiędłym kwiatem. Nagle kwiat znów ożył.
-N-niesamowite - szepnęłam prawie niesłyszalnie.
Chanyeol niechętnie wyciągnął swoją dłoń, a z niej wyrosnął mały płomyczek.
Wszystko zaczęło mi się układać. Wietrzny dom Sehuna, szybkie wyleczenie rany i ciepło bijące od Chanyeola. Nie czułam się obco w ich towarzystwie. Wręcz przeciwnie.
-Dlaczego nie możemy się przyjaźnić? - zapytałam lekko się podśmiewając.
-Z czego się rechoczesz? - popatrzeli na mnie zdziwieni. 
Wtedy ja podeszłam do stolika z tym samym kwiatem który ożywił Lay. Chłopcy podążali wzrokiem za moimi ruchami. Lekko dotknęłam liścia, a wtedy kwiat znów zwiędnął.
- Chyba nie sądzicie, że jestem normalna - powiedziałam żałośnie.
Usiadłam z powrotem na swoje miejsce, obok Chanyeola.
-Teraz ja się zapytam czy nie zauważyliście niczego dziwnego we mnie? - zapytałam. Ich mózgi musiały sobie chwilę to po kodować bo dopiero po minucie odpowiedzieli.
-Po za tym, że jesteś taka jak my? - szepnął Sehun. Kiwnęłam lekko głową. 
-Blada skóra, temperatura ciała jak u trupa, wolno bijące serce...- zaczęłam wymieniać - nadal nic Wam nie przypominam?
-Domyślam się, ale nie chcemy zgadywać i mówić błędnie. Opowiedz nam, a my też o sobie opowiemy - powiedział Yeol. 
-Yah, no dobrze. 
-Więc słuchamy.
Odgarnęłam włosy z bladego czoła. 
-Zauważyliście, że mieszkam tylko z mamą,prawda? - kiwnęli głowami - mój ojciec nie żyję...
-Bardzo nam przykro - szepnął smutno Yixing.
-Nie mówię to po to, żebyście składali mi kondolencje. Otóż mój tata był naukowcem i aby nie przedłużać mojej opowieści - westchnęłam - byłam jego królikiem doświadczalnym. 
-Tworzył on różne wirusy, ale na początku testował je tylko na zwierzętach - kontynuowałam - pewnego dnia wynalazł wirus AO-02, ale nie mógł użyć go na zwierzęciu...więc postanowił zrobić to na mnie.
-Co za... - szepnął Hunnie.
-Zamknij się. Daj jej skończyć - syknął Chan.
-Po wstrzyknięciu tego świństwa zostałam zainfekowana. Ten wirus miał być lekarstwem na choroby nowotworowe. Jednak coś poszło nie tak. Moja akcja serca zanikła, oddech także...śmierć kliniczna - poczochrałam swoją brązową grzywkę. - ale jak widzicie żyję.
-Ale jak? - zapytał Lay.
-Moja mama zawsze była przeciwna badaniom ojca. W odpowiedniej chwili mnie uratowała. To znaczy... takie było prawidłowe działanie tego 'leku'. Moje czynności życiowe zanikły, aby stać się wampirem.
Siedzieli cicho, aż za cicho. 
-Moja mama także jest wampirem. Kiedyś w nocy zraniła się strzykawką w laboratorium. Tylko, że jej dawka była mała i ma tak jakby jedną połowę siebie ludzką, a drugą martwą. 
-Czyli ty jesteś martwa? O co chodzi z tym, że ta roślina zwiędła? 
-Poniekąd jestem martwa, ale nie do końca. Nie jestem zombie, tylko wampirem - oparłam się o siedzenie - a co do rośliny, potrafię odbierać życie. Od urodzenia wszystko co niekontrolowanie dotknęłam umierało. To też sprawka mojego ojca. - uśmiechnęłam się blado.
-Ah...-westchnęli.
-A wy? - zapytałam.
-Jesteśmy z innej planety.
-...ale że co? 

1 komentarz:

  1. OMG to jest boskie - troszku błędów widziałam, ale to się da wybaczyć - każdy je popełnia.
    Nie bardzo interesuję się EXO, ale słucham ich, owszem. Jednakże jest fantasy i super moce z ich MV MAMA, mojej ulubionej piosenki EXO i jest Sehun ^-^ No to się chyba zaczynam bardziej interesować od dziś EXO i czytam to no bo boskie.
    Wygląd mi się podoba i w ogóle cały blog, a pomysł pierwsza klasa! I dobrze, że całego EXO tu nie ma, bo był nie ogarnęła kto jest kim.
    A, i na przyszłość. Wymieniłaś imiona i te pseudonimy, ale z opisu nie wynika, które pseudo należy do którego z chłopaków, a że ja tego nie wiem to się pogubiłam xD
    Po za tym jest spoko :*
    Pozdrawiam, Tenebris <3
    Ps. Obserwuję blog i zostaję tu do końca z tobą ;)

    OdpowiedzUsuń