Piosenka dnia <klik> Polecam serdecznie! :'3
"Odwaga jest bliźniaczą siostrą strachu. Żeby być odważnym, trzeba najpierw poczuć
"Odwaga jest bliźniaczą siostrą strachu. Żeby być odważnym, trzeba najpierw poczuć
obawę. Trzeba tego strachu posmakować, trzeba się z nim pomęczyć. Strach każe unikać
niebezpieczeństwa, wycofywać się, uciekać, ale inne powody skłaniają ludzi do działania,
do zrobienia czegoś, co może być w następstwie kosztowne lub nawet groźne. Odwaga jest więc aktem wyboru, ponieważ wiąże się z decyzją o pokonaniu strachu w imię jakiejś cenionej wartości."
-Ja po prostu na niego nie zasługuję - westchnęłam cicho. - aish - kopnęłam ze złością o słup, ale szybko tego pożałowałam. Byłam wampirem, ale i tak czułam ból.
Po nieudanie spędzonym popołudniu, postanowiłam wrócić do domu. Cały czas się zastanawiałam jak będę się zachowywać w obecności Chana. Jak ja mu spojrzę w oczy? Sądząc po jego zachowaniu nasze dotychczasowe relacje zmienią się na jeszcze gorsze. Nie chcę tego.
Wreszcie dotarłam do domu. Oparłam się jedną ręką o mur, a drugą zaczęłam szperać po moich kieszeniach. Ostrożnie wyciągnęłam kluczyk z przywieszką w kształcie serca. Dostałam ją od mamy na trzynaste urodziny. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
~*~*~*~
-Pamiętaj córeczko, nie jesteś potworem...my jesteśmy po prostu inne. Bardziej wyjątkowe - powiedziała trzymając moje dłonie.
-Mamo, ja nie chcę taka być. Jestem potworem. - szepnęłam ze łzami w oczach.
-Tato, nie chciał Cię skrzywdzić. Bardzo Cię kochał - przytuliła mnie.
-N-nie sądzę - odpowiedziałam cała się trzęsąc. Nagle mama oderwała się ode mnie i wyciągnęła coś ze swojej kieszeni. Była to srebrna przywieszka z błękitnym sercem.
-Takie serce to znak, że jesteś wyjątkowa.
-Mamo? - spojrzałam na nią. Ona uśmiechała się promiennie.
-Nie jesteś potworem. Co o tym świadczy? Na przykład to, że nigdy nie piłaś ludzkiej krwi - uderzyła lekko moje czoło. - Jest to wielki plus.
-Co z tego jak nikt nigdy się do mnie nie zbliży? - zapytałam zrezygnowana.
-Jeśli będziesz miała tą przywieszkę, to obiecuję, że za dokładnie rok poznasz kogoś niezwykłego. Kogoś kto będzie chciał z Tobą obcować i będzie taki jak Ty - poczochrała moje włosy.
-Czyli jest więcej zarażonych? - zaniepokoiłam się. Mama zmieszała się i bez słowa odeszła.
Mimo, że nie odpowiedziała na moje pytanie, to jej obietnica się spełniła. Dokładnie rok później poznałam chłopaków.
~*~*~*~
Pokierowałam się do drzwi, ale ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Weszłam i doznałam osłupienia. Wewnątrz mieszkania panował bałagan. Wszystko było porozwalane, po prostu istny nieład. Wyglądało tam jakby było po włamaniu. Zaniepokoiłam się, więc szybko pobiegłam w głąb mieszkania.
-Mamo? - zawołałam. - chłopcy?!
-Hy-hye...-usłyszałam ciche wołanie.
Pośpiesznie rzuciłam się w stronę schodów. Szybko przemknęłam przez stertę porozwalanych ubrań. Zauważyłam mamę leżącą na podłodze. Szybko do niej podbiegłam.
-Mamo, c-co Ci jest? - zapytałam spoglądając na nią. Była cała zakrwawiona, w postaci wampira.
-Hye...Hyeri. Posłuchaj mn-ie, dobrze? - szepnęła, tak cicho, że ledwie można było ją usłyszeć. Podniosła rękę. Złapałam ją i trzymałam w silnym uścisku.
-Tak?
-Nie powiedziałam Ci jednej ważnej rzeczy... jest więcej zakażonych. B-będą chcieli Cię zabić, tak jak mnie. Postaraj się...teraz s-spakować i uciekaj - powiedziała co jakiś czas łapiąc głębokie wdechy powietrza.
-Co z Tobą...mamo. Ja Ciebie tutaj nie zostawię - ścisnęłam jej dłoń jeszcze mocniej, przez co skrzywiła się z bólu.
-Nie ma s-ensu. Umrę - rzuciła żałośnie opierając swoją głowę o podłogę.
-Nie mamo. Możesz żyć - poczułam jak słone łzy zaczynają spływać po moich policzkach.
-Przepraszam. To wszystko moja wina, powinnyśmy już dawno... już dawno sprawić żebyś była człowi-ekiem.
-O czym ty...
-Szybko - zaczęła się krztusić. -Nie zostało mi wiele czasu - powoli sięgnęła do kieszeni swojego jasnozielonego swetra i wyciągnęła pudełeczko. - To...gdy będziesz w niebezpieczeństwie...weź jedną. One Ci pomogą...chociaż, chociaż na chwilę być inną.
-Mamo? - zawołałam. - chłopcy?!
-Hy-hye...-usłyszałam ciche wołanie.
Pośpiesznie rzuciłam się w stronę schodów. Szybko przemknęłam przez stertę porozwalanych ubrań. Zauważyłam mamę leżącą na podłodze. Szybko do niej podbiegłam.
-Mamo, c-co Ci jest? - zapytałam spoglądając na nią. Była cała zakrwawiona, w postaci wampira.
-Hye...Hyeri. Posłuchaj mn-ie, dobrze? - szepnęła, tak cicho, że ledwie można było ją usłyszeć. Podniosła rękę. Złapałam ją i trzymałam w silnym uścisku.
-Tak?
-Nie powiedziałam Ci jednej ważnej rzeczy... jest więcej zakażonych. B-będą chcieli Cię zabić, tak jak mnie. Postaraj się...teraz s-spakować i uciekaj - powiedziała co jakiś czas łapiąc głębokie wdechy powietrza.
-Co z Tobą...mamo. Ja Ciebie tutaj nie zostawię - ścisnęłam jej dłoń jeszcze mocniej, przez co skrzywiła się z bólu.
-Nie ma s-ensu. Umrę - rzuciła żałośnie opierając swoją głowę o podłogę.
-Nie mamo. Możesz żyć - poczułam jak słone łzy zaczynają spływać po moich policzkach.
-Przepraszam. To wszystko moja wina, powinnyśmy już dawno... już dawno sprawić żebyś była człowi-ekiem.
-O czym ty...
-Szybko - zaczęła się krztusić. -Nie zostało mi wiele czasu - powoli sięgnęła do kieszeni swojego jasnozielonego swetra i wyciągnęła pudełeczko. - To...gdy będziesz w niebezpieczeństwie...weź jedną. One Ci pomogą...chociaż, chociaż na chwilę być inną.
-Hyeri, przestań. Uciekaj - położyłam ją ostrożnie i usiadłam na skraju łóżka.
-Jeśli ty umrzesz mamo, to ja też. Co oni Ci zrobili? Kto to był? - pytałam.
-Wstrzyknęli mi specjalny wirus....który jako jedyny może nas zabić. Uciekaj, w tej chwili - szturchnęła mnie delikatnie w ramię.
-Ja się boję mamo.
-Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie. Jest w Tobie więcej męstwa niż sądzisz. Gdybyś się bała, dawno byś uciekła - uśmiechnęła się blado. - Jesteś moją kochaną córką - ostatni raz dotknęła mój policzek. Po chwili jej ręka bezwładnie opadła, a jej źrenice przestały reagować.
Cały czas słyszałam to głośne walenie w drzwi, aż w końcu usłyszałam ciche skrzypnie paneli.
-Matka, już powinna umrzeć. Masz dawkę dla jej córki? - zapytał męski głos.
Byłam w niebezpieczeństwie. Mogłam bez problemu uciec, ale moja duma na to nie pozwalała. Wstałam i okryłam fioletowym kocem ciało mojej mamy. Usłyszałam zgrzyty. Zbliżają się. Przybrałam swoją pierwotną postać, wyciągnęłam latarkę z promieniami UV i czekałam na oprawców. Czekałam, aż zobaczę twarze osób, które zabiły moją ukochaną rodzicielkę. Pożałują tego.
-Dziewczynko. Gdzie jesteś? - zaśmiał się ironicznie.
-Tutaj - odkrzyknęłam.
Nagle przede mną pojawiły się dwie zamaskowane postacie. Mieli na sobie kaptury. Poczułam bijąca od nich aurę. Była taka sama jak u Baeka, gdy walczyliśmy. Nie zastanawiając się, pomachałam im na powitanie i błysnęłam rażącym światłem. Błyskawicznie zasłonili swoje oczy, a ja nie tracąc czasu, kopnęłam ich w żebra. Odbili się o ścianę.
-Jestem aż taka silna?! Whoa... - powiedziałam na głos. Zaśmiałam się w duchu. Jednak jestem na tyle silna by się im przeciwstawić. Niestety, moja radość nie trwała długo. Moje ciało straciło panowanie, a ja upadłam bezsilnie na ziemię.
-Nie jesteś jeszcze na tyle silna - usłyszałam znajomy głos. - przepraszam...
"Można być odważnym, ale nie można pomylić tego z bezmyślnością."
coocococococoo ?! xd kto jej to zrobił ?! ;0; rozdział świetny *^* weny <3
OdpowiedzUsuńMnie osobiście właśnie lepiej czyta się krótkie rozdziały. Zawsze po przeczytaniu czuję taki pozytywny niedosyt (czy jest coś takiego jak 'pozytywny niedosyt'? Dobra, nie ważne) przez co z chęcią przeczytam kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńAch, nawet nie wiem co ja tu piszę.
Ktoś chce zabić główną bohaterkę?! I jeszcze ten tajemniczy ktoś. Robi się co raz ciekawiej.
I teraz pod każdym postem będę komentowała wygląd Twojego bloga :") Śliczny, boski.
Weny i chęci do pisania. Hwaiting~!
Czy to opowiadanie jest pisane na podstawie dramy "Blood"?
OdpowiedzUsuńPoza tym, że nie lubię exo to opowiadanie bardzo mi się podoba!
Tak inspiruję się dramą "Blood". Byłam ciekawa czy ktoś zauważy.
UsuńBardzo się cieszę!~
Wlasnie, mi też na myśl przyszła ta drama, chociaż obejrzałam tylko pierwsze odcinki. XD Jejku, dziewczyna ma za sobą niezle przeżycie. W dodatku ten tajemniczy nieznajomy. Ciekawe kto to taki (chyba nie żaden z chłopaków, co nie? XD) Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;)
UsuńJeśli to byl Chan.. jeśli to był on... No TT^TT To nie może być Chan. Chyba, że to był Baek.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział... wzruszający i piękny.
Czekam next
Weny ;3
Tylenie wiem co napisać, po prostu mowę mi odejmuje. Genialne jeju, pisz dalej, czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita. Uwielbiam to co piszesz <33 Czekam na więcej ;8
OdpowiedzUsuń